To był niezapomniany wieczór z niesamowitym gościem z Bochni.

Marek Piekarczyk – człowiek z niezmiernie silnym głosem, któremu do występów nie potrzebny wcale mikrofon. Kawałek Na przekór grupy KLAN, który artysta umieścił na swojej solowej płycie „Źródło” (2009) zaśpiewał na scenie Nowodworskiego Ośrodka Kultury bez mikrofonu i był świetnie słyszalny nawet w ostatnich rzędach stuosobowej sali widowiskowej. Muzykowi akompaniowali przyjaciele: gitarzysta Tadeusz Apryjas oraz perkusista Jacek Borowiecki.

Marek Piekarczyk znany jest głównie z występów jako wokalista legendarnego zespołu TSA, ale był on również frontmanem takich zespołów jak Biała 21, Sektor A oraz Balls’ Power. Z zespołem TSA życie związało go w 1981 r. i zadebiutował z nim wokalnie na scenie sopockiego festiwalu Pop Sesion. Przez lata TSA zmieniało swój skład a drogi muzyków się rozchodziły, po czym po paru latach następowała reaktywacja i odbudowa obsady. W 1986 r. artysta dostał szansę zaistnienia na deskach teatrów i na propozycję Jerzego Gruzy zagrał postać Jezusa w rock – operze Jesus Christ Superstar. Marek wyjeżdżał do Stanów i przez 6 lat przebywał na obczyźnie imając się różnych fizycznych zajęć od sprzątania ulicy, przez malowanie mieszkań, ubieranie parometrowych choinek, układanie azbestu aż po wkręcanie żarówek, montaż instalacji elektrycznych. Niesamowity człowiek, który w wieku 40 lat odważył się zostać po koncercie w USA i zacząć wszystko od zera. Po powrocie do kraju zaczynał znowu wszystko od początku, ponieważ po tylu latach oprócz długów pozostawionych po wcześniejszej prowadzonej w Polsce firmie a zaniedbanej przez jego nieobecność, nie miał nic.

Być może wracam tą ulicą

Być może chodzę tak bez celu

i nie wiem w którą, w którą pójdę stronę

i dokąd pójdę jeszcze nie wiem

Obecnie wokalista ma na swym koncie wiele płyt z zespołem TSA, solową płytę, akustyczny projekt. Znany młodszej publiczności ze swojego udziału w show telewizyjnym jako juror The Voice of Poland.

27. lutego br. wspaniały głos przeszywał ściany Nowodworskiego Ośrodka Kultury i porywał wszystkich swoimi dźwiękami. Artysta okazał się również świetnym showmanem, który między utworami zabawiał publiczność śmiesznymi żartami oraz opowieściami ze swojego sześćdziesięcioczteroletniego życia. Dziennikarz Grzegorz Brzozowski, który po występie prowadził z Markiem rozmowę nie miał za dużo do roboty, ponieważ artysta sam wpadał w słowotok i opowiadał o życiu, a głównie o temacie który widać, że jest dla niego konikiem, czyli kuchnia wegetariańska. Usłyszeliśmy parę przepisów kulinarnych głównie opartych na porach, kurkumie i szparagach.

Obcując z tym artystą odnosi się wrażenie, że jest bardzo otwarty na kontakty z fanami. Sam podchodzi, wita się, rozmawia, a rozdając autografy sam proponował robienie zdjęć.