Zaproszenia

Nowodworski Ośrodek Kultury

Wernisaż wystawy rysunku Krzysztofa Łyżynia pt. „W stronę linii”

03.10.2024 r., godz. 18:00

Zapraszamy na wernisaż wystawy rysunku Krzysztofa Łyżynia pt. „W stronę linii”.
3.10.2024 r., godz. 18:00
Galeria Łącznik
Nowodworski Ośrodek Kultury
ul. I. Paderewskiego 1a
Wystawę będzie można podziwiać do 6 listopada 2024 r.

Krzysztof Łyżyń urodzony w 1974 roku w Jarosławiu. Technik Form Użytkowych o specjalności meblarstwo artystyczne (PLSP Kielce, 1994). Dyplom magisterski z wyróżnieniem na Wydziale Architektury Wnętrz Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie w Pracowni Wybranych Zagadnień Projektowych Prof. A. Bissenika; Aneks malarski w Pracowni Rysunku i Malarstwa Prof. A. Kozyrskiego – 1999. Z Alma Mater związany w latach 2000-2016; najpierw jako Asystent (Modelowanie, Pracownia Mebla), a później Wykładowca (Modelowanie, Perspektywa odręczna i Geometria wykreślna). W latach 2006-2018 Wykładowca na Wydziale Architektury, kierunku Architektura Wnętrz Wyższej Szkoły Ekologii i Zarządzania w Warszawie. Członek Związku Polskich Artystów Plastyków Okręgu Warszawskiego. Współzałożyciel grupy SZTUKA UŻYTECZNA. Członek grupy Młodzi Sztuką. Jeden z koordynatorów Art Fresh Festival (Edycja AFF/V/2014 oraz Edycja AFF/VI/2015). Prowadził w Warszawie autorską pracownię, gdzie realizował projekty z zakresu meble i unikatowego przedmiotu. Brał udział w wielu plenerach malarskich. Na swoim koncie posiada liczne realizacje wystaw indywidualnych i zbiorowych. Obecnie tworzy w Ostrowcu Świętokrzyskim i Warszawie łącząc sztukę z rzemiosłem projektowania. Skutecznie realizując swoją pasję i siebie tworzy autorskie portrety.

Artysta o sobie:
Rysunkiem zajmuję się od szkolnych lat, właściwie ósmego roku życia, gdy mogłem już samodzielnie uczęszczać na zajęcia do Państwowego Ogniska Plastycznego w Ostrowcu Świętokrzyskim. Prowadzili je znakomici artyści (śp. Krzysztof Ciok, śp. Kazimierz Bąk, Tadeusz Kurek) i jednocześnie spolegliwi opiekunowie/dydaktycy, dzięki czemu swobodnie mogłem wyrażać swoją ekspresję na zadany temat. Z czasem samo odwzorowanie rzeczywistości i martwej natury z fotograficzną precyzją przestało „kręcić”, a „małpia zręczność” artystycznego rzemiosła zadowalać. Szukałem eksperymentu i własnego języka plastycznej wypowiedzi najpierw w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych im. Józefa Szermentowskiego w Kielcach, a następnie na Wydziale Architektury Wnętrz Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, którą ukończyłem z wyróżnieniem jako Magister Sztuki. Wówczas otworzył się dla mnie świat, w którym (co zrozumiałem po czasie) wszystko jest doświadczeniem drogi i przepływu, wszystko jest procesem. W tym procesie stawania się definiuję siebie jako artystę ustawicznie poszukującego i skoncentrowanego na zmianie, a ostatecznie na człowieku. W rysunku i frottage ustawicznie eksperymentuję. Ważny jest dla mnie wykorzystany szczęśliwy przypadek. Moment, w którym szczęście spotyka się z przygotowaniem, a talent z dyscypliną. Dążę do bogactwa rysunkowej materii, której nie sposób podrobić i skopiować. Potrzebna jest alchemia sztuki i arkana rzemiosła. Ważnym staje się walor i zabawa srebrzystościami rysunkowego duktu, zestawienia szarości, i budowane kontrastowe relacje pomiędzy bielą a czernią. Ekspresja działań i ewaluacja w kierunku abstrakcyjnych konotacji i zakotwiczeń tematu i treści. W konstrukcji układu kompozycyjnego wszystko się nieustannie zmienia w czasie. Najtrudniej powiedzieć stop zmianom, dokonać odpowiedzialnego wyboru i właściwego rozstrzygnięcia. Temat i wynikający z tematu tytuł zszedł na plan dalszy, pozostając przysłowiową „kropką nad i”. Na wystawie „w stronę linii” prezentuję około pięćdziesięciu prac rysunkowych wykonanych w technice frottage… W rysunku rejestruję za pomocą techniki frottage różne emocje i to jak zmieniają się w czasie. Na kartce papieru pojawia się odwzorowanie materii, struktury i faktury, precyzyjne i kompulsywne działanie w czasie. Powstaje swoista ekspresyjna notatka, w którą wpisuje się czas i dźwięk: szelestu przesuwanej kartki i rytmicznie uderzonego o nią grafitu lub sztyftu węgla. Wszystko to staje się jakąś mantrą, rodzajem medytacji w kontakcie z przyrodą i jej artefaktami: porzuconym kamieniem, zwalonym pniem drzewa, poszarpaną przez wiatr i deszcz materią… to odwzorowanie zamieniam w rozrzucone (lub inaczej uporządkowane) znaki, kropki, kreski, przecinki, dukt linii mniej lub bardziej uporządkowany i chaotyczny, lapidarny i lakoniczny. Umysł na nowo zbiera te fakty w niedopowiedziane reprezentacje obrazów pamięci, skrawki pejzażu, rozmyte podobieństwa tudzież zatarte w pamięci twarze. W tym procesie jestem ja ze swoim poszukiwaniem siebie, zapisem emocji, zauważonym pięknem i sztuką definiowaną we własny sposób. Poszukuję w tym działaniu kontaktu z naturą i przyrodą. I mimo, iż to kamień lub pień drzewa to ciągle żywą przyrodą. Przyrodą, która czasami opowiada własne historie i zaprasza do kontemplacji z dala od technologicznych nowinek i tych wszechogarniających “mobile divaise”, sztucznej inteligencji i algorytmów generatywnych… rysunkowe notatki ze swoim nieuporządkowaniem czasami prowadzą dialog z tym dygitalnym/cyfrowym światem komputroniki, gdzie wszystko jest precyzyjnie i matematycznie opisane. Prace rysunkowe stanowią swoistego rodzaju powierzchnie entropii, pole nieuporządkowania, pejzaż niedopowiedziany. Mówi się, że najwięcej dzieje się na peryferiach. Jest tam miejsce na transgresję i transformację… swoistą zmianę i proces. Przez ostatni okres “pandemii” i kolejnych “lockdown’ów”, w pracowni powstały steki prac rysunkowych i malarskich. Przyszedł czas, aby to bogactwo zaistniałych plastycznie faktów prezentować i skonfrontować z szerszym obiegiem, audytorium i odbiorcą. Zrewidować kierunki dalszych poszukiwań. Prace zestawić w seriach i cyklach, opisać i oznaczyć. A nade wszystko spieniężyć. Bo, aby być i tworzyć, trzeba mieć. Moim celem: osiągnąć równowagę pomiędzy “być” i “mieć”. Jestem i „mam”, i chcę się tym pięknem dzielić z innymi. Dzielę się tym pięknem, które zauważyłem i zdefiniowałem na swój sposób. Determinuje mnie postulat: “Kupujmy sztukę od żywych artystów” w przeciwieństwie do “martwych”. Chcę iskrzyć twórczym potencjałem jak najdłużej. Państwa zakup bardzo mi w tym pomoże. Piękno jest ponadczasowe, a potrzeba piękna mocno w nas zakorzeniona i naturalna. W naturalny sposób chcemy się otaczać tym pięknem we wszelkich jego przejawach.