Relacja

Pijcie ocet! / TeatrOn Przegląd Teatrów Amatorskich

W minioną niedzielę Nowodworski Ośrodek Kultury wypełnił się śmiechem, zaskoczeniem i zadumą. Spektakl „Pijcie ocet!” w wykonaniu teatru AD REM z Warszawy porwał publiczność w surrealistyczny świat jednego z najbardziej osobliwych twórców XX wieku – Daniła Charmsa.
„Pijcie ocet!” to sztuka, która bawi i niepokoi jednocześnie. Widzowie wychodzili z sali powtarzając: „takiej sztuki jeszcze u nas nie było”. I mieli rację – bo Charms to nie tylko teatr, to doświadczenie.

„Interesuje mnie tylko życie w swoich absurdalnych przejawach” – to zdanie Charmsa mogłoby być mottem całego przedstawienia. Bo „Pijcie ocet!” nie tyle opowiada historię, ile staje się samym absurdem – żywym, krzyczącym, nieprzewidywalnym. Widzowie śmiali się do łez, zaskakiwani kolejnymi scenami, w których logika zostaje z premedytacją rozbita na kawałki.
Twórcy spektaklu nie bali się groteski ani przesady – scenografia zdominowana przez wielką szafę, z której co rusz wyłaniały się nowe postacie i idee, symbolizowała granice między rzeczywistością a nonsensem. Aktorzy zagrali z wyraźnym poczuciem rytmu Charmsowskiego języka: ostrego, absurdalnego i często bolesnego.
W tym całym szaleństwie wyczuwało się jednak dramat samego Charmsa – człowieka, jak sam o sobie mówił przyszedł na świat pod postacią kawioru i prawie zginął rozsmarowany na kanapce. W rzeczywistości jego życie zakończyło się równie absurdalnie, jak jego utwory: w 1941 roku został aresztowany w Leningradzie. Symulował chorobę psychiczną, by uniknąć egzekucji – nosił czapkę, by nikt nie mógł „podpatrzyć jego myśli”. Trafił do więziennego szpitala, gdzie w czasie blokady miasta zmarł z głodu. I choć po śmierci był zapomniany, to dziś jego duch wraca – w spektaklach, książkach, a nawet… w kosmosie – w postaci planetoidy (6766) Kharms.